zbadałem... Sprytny z ciebie... - pan Hipolit nie dokończył, tylko ryknął śmiechem, od którego mops porwał się na nogi i szczeknął parę razy, z wyraźnym niezadowoleniem. <br> - Wobec tego, że nie ma pan do mnie żalu - powiedział uprzejmie Hubert, który jakoś nie miał ochoty do śmiechu - może zechce pan spełnić moją prośbę. Gorąco pana proszę o odstąpienie nam kamienia, który pan nabył dwa dni temu w Stanisławowie. Tak bardzo mi na tym zależy... <br>- Ba, mój chłopcze, kiedy go nie mam - powiedział pan Hipolit poprzez łzy śmiechu, a mina jego wydawała się Hubertowi tak niecnie złośliwa, że od razu przejrzał jego zamiary. <br>Tak, udaje