piastował je ostrożnie.<br>- Pachną mokrą ziemią - skrzywił się rozczarowany.<br>Istvan dołączył kopertę ze zdaniem, które nie było prawdą: "Dzielę Twój ból, Grace''. Czuł lęk, niejasne przeczucie, że dłoń sprawiedliwa, którą przyzywał, może i jego dosięgnąć. Jeśli chcesz, żebym ja rozstrzygał, dobrze, stanie się - powracało jak złowróżbna muzyczna fraza dalekich chórów. Grace straciła upragnione dziecko. Cios najdotkliwszy. Wiedział, co odebrać... A czego mnie pozbawi? - wzdrygał się. Jak czarna wstążka rozwijał się daleki śpiew i głucho pokasływały bębny pod płaskimi uderzeniami wychudłych dłoni. Czyż nie jestem godzien, by sięgać po to, co masz najcenniejszego, skoro nazywasz mnie panem swoim?<br>Zatrzymawszy auto przed bramą