zwrócił. - Po czemuż to, staruszku, liczysz sobie swój towar?<br>- Po dwa grosze, paniczu, jeden mi tu majster płaci, na Koziej ulicy... Kijaszki są piękne, twarde i gładziutkie, grube...<br>- Bodajże! Sam nie wiesz, co masz, mój stary!... Takię laski nazywają się <hi rend="spaced">wojdówkii</> każda warta jest dziesięć groszy!... Ja pierwszy kupuję jedną!<br>Gromki śmiech wybuchnął w gromadzie studentów.<br>- Brawo, Hipolicie!... Oto mi wspaniałe na dzisiaj a propos!<br>- Przedni koncept!<br>- Wojdówki!... Dawajcie te wojdówki - wołano zewsząd.<br>Chłop na teń śmiech i okrzyki do cna oslupiał; niespokojnymi oczyma rozglądał się na wszystkie strony, a ręką gdzieś za uchem kłopotliwie się drapał - <page nr=253> Bo i skądże Wawrzon