Typ tekstu: Książka
Autor: Broszkiewicz Jerzy
Tytuł: Wielka, większa i największa
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1960
przyznała również szeptem.

A kiedy już wysiadali na prześlicznym kazimierzowskim rynku, kiedy
ogarnęła ich jesienna cisza - Ika i Groszek najwyraźniej usłyszeli,
jak ciotka Dydaktyka szepnęła do Rudego:

- Złotko. Przecież z ciebie jest znakomity dydaktyk.

Groszek szturchnął Ikę.

- Słyszałaś?

- Oczywiście - mruknęła Ika. - Teraz już wiadomo.

- Co?

- Jakie "co"? Że się pobiorą.

Groszek spojrzał na zwrócone ku sobie twarze dorosłych. Skinął głową.

- To jest życie - mruknął już wyłącznie do
siebie i na własny użytek.

Był to dzień czarującej, jesiennej urody. Lasy dokoła miasteczka stały
jak w pożarze, czerwone, brązowe i złote. Słońce za to pełne było
łagodności, zaś w powietrzu, na fali cichego
przyznała również szeptem.<br><br>A kiedy już wysiadali na prześlicznym kazimierzowskim rynku, kiedy <br>ogarnęła ich jesienna cisza - Ika i Groszek najwyraźniej usłyszeli, <br>jak ciotka Dydaktyka szepnęła do Rudego:<br><br>- Złotko. Przecież z ciebie jest znakomity dydaktyk.<br><br>Groszek szturchnął Ikę.<br><br>- Słyszałaś?<br><br>- Oczywiście - mruknęła Ika. - Teraz już wiadomo.<br><br>- Co?<br><br>- Jakie "co"? Że się pobiorą.<br><br>Groszek spojrzał na zwrócone ku sobie twarze dorosłych. Skinął głową.<br><br>- To jest życie - mruknął już wyłącznie do <br>siebie i na własny użytek.<br><br>Był to dzień czarującej, jesiennej urody. Lasy dokoła miasteczka stały <br>jak w pożarze, czerwone, brązowe i złote. Słońce za to pełne było <br>łagodności, zaś w powietrzu, na fali cichego
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego