Typ tekstu: Książka
Autor: Dukaj Jacek
Tytuł: Czarne oceany
Rok: 2004
Tak więc Hunt poleciał do Waszyngtonu. Nie lubił tam wracać. Jeszcze w samolocie obudziło się w nim to nieprzyjemne, irytujące uczucie - rodzaj swędzenia, ból fantomowy po amputowanej karierze. Ale miałby nie wykorzystać takiej szansy? Musiał się spotkać z Bronsteinem. Bronsteinem, który z upoważnienia DARPA osobiście nadzorował zarówno Zespół, jak i Hacjendę, Bronsteinem, o którym wspomniał nawet Tito. Tylko jego można pytać wprost bez ryzyka odkrycia blefu. Twarzą w twarz, gdy nie obowiązuje żadna obca forma, ale pod NEti. Bronstein będzie musiał wysunąć jakąś ofertę. Może po konsultacjach z radą kolobby. Ale coś da, coś zaproponuje. Powrót do RL. Tak. Może. Jakoś
Tak więc Hunt poleciał do Waszyngtonu. Nie lubił tam wracać. Jeszcze w samolocie obudziło się w nim to nieprzyjemne, irytujące uczucie - rodzaj swędzenia, ból fantomowy po amputowanej karierze. Ale miałby nie wykorzystać takiej szansy? Musiał się spotkać z Bronsteinem. Bronsteinem, który z upoważnienia DARPA osobiście nadzorował zarówno Zespół, jak i Hacjendę, Bronsteinem, o którym wspomniał nawet Tito. Tylko jego można pytać wprost bez ryzyka odkrycia blefu. Twarzą w twarz, gdy nie obowiązuje żadna obca forma, ale pod NEti. Bronstein będzie musiał wysunąć jakąś ofertę. Może po konsultacjach z radą <orig>kolobby</>. Ale coś da, coś zaproponuje. Powrót do RL. Tak. Może. Jakoś
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego