Typ tekstu: Książka
Autor: Andrzej Czcibor-Piotrowski
Tytuł: Cud w Esfahanie
Rok: 2001
wysoko, to opadał w spieniony zielonkawo odmęt,
a my nic nie słyszeliśmy w tym śnie bez barw i dźwięku: nie słyszałam, co szeptał ani co ja mówiłam do niego, i naprawdę nie wiedzieliśmy: kim jesteśmy, gdzie i kiedy, tak jakby wszystko trwało w zawieszeniu i czas się jeszcze nie zaczął.
Hagada
Ani na chwilę nie przestaję o tym myśleć, wyobrażać tego sobie, a trwająca już kilka tygodni podróż znakomicie temu sprzyja:
mogłoby się zdarzyć, że w Paninie znaleźliśmy się wszyscy czworo, a nawet pięcioro - mama, tata, Renek i ja, a również - bo jakżeby inaczej? - Sara, i wiem, że na pewno zaprzyjaźniłaby
wysoko, to opadał w spieniony zielonkawo odmęt,<br>a my nic nie słyszeliśmy w tym śnie bez barw i dźwięku: nie słyszałam, co szeptał ani co ja mówiłam do niego, i naprawdę nie wiedzieliśmy: kim jesteśmy, gdzie i kiedy, tak jakby wszystko trwało w zawieszeniu i czas się jeszcze nie zaczął.<br>&lt;tit&gt;Hagada&lt;/&gt;<br>Ani na chwilę nie przestaję o tym myśleć, wyobrażać tego sobie, a trwająca już kilka tygodni podróż znakomicie temu sprzyja:<br>mogłoby się zdarzyć, że w Paninie znaleźliśmy się wszyscy czworo, a nawet pięcioro - mama, tata, Renek i ja, a również - bo jakżeby inaczej? - Sara, i wiem, że na pewno zaprzyjaźniłaby
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego