zamiarze powrotu przez Kopenhagę powiadomiłam bez mała pół Europy, trąbiłam o tym, gdzie się dało, i nie zdziwiłabym się, gdyby czekali na mnie na promie, ale dlaczego tu? Wyjechałam nagle, dokładnie w ciągu godziny. Jechałam przez Hanower i mogłam jechać dalej, do Hamburga i Puttgarten. Tam się powinni zaczaić. Od Hanoweru jechałam już jednym ciągiem, tylko z tą kawą w Berlinie, no i przespałam się w nocy na szosie, ale wszystko jedno, ileż to było czasu? Bardzo mało, od popołudnia jednego dnia do rana następnego. Stali tu, w tej zatoczce, czyli musieli przybyć wcześniej. Logicznie rzecz biorąc wszystko wskazywało na to