Pół godziny, jak zamówiłem! - To se pan pilnuj, Synaj zabrał.<br>- Pani gosposiu, te kremy dochodzą?<br>- Romek, nakrycia do leguminy pod lustrem są? " Nie ma jeszcze - łyżeczek brakuje. Pewnie jak zwykle, panny do bufetu zabrały - pindy magazyn robią!" Roman zirytowany wpadł do bufetu. W chwili gdy wykradał łyżeczki z koszyka, panna Hela chwyciła go za rękę. Chwyt był mocny, ręce ciepłe, oczy i wargi przekornie uśmiechnięte. Romek nie cierpiał panny Heli.<br>- No co? - wyrwał łyżeczki i mrucząc jakieś przekleństwa uciekł na salę.<br>Humor jego popsuł się jeszcze bardziej, gdy zauważył, że hrabina Zamieszyńska, dająca zawsze dwa złote napiwku usiadła na rewirze Adama