zapytała go naiwnie: "Cóż to u pana, goście piją tylko sodową? I same literatki". A gdy wrócił na rewir i ze złością porozlewał wodę do szklanek, jakaś pani odezwała się za jego plecami: - Panie płatniczy, poproszę literatkę wody sodowej. Musiał więc pójść do bufetu i jeszcze raz: - Literatka sodowej!<br>Panna Hela nie postawiła jej jak zwykle na ladzie bufetu, lecz wyciągnęła rękę czekając, aż odbierze. A gdy objął szklankę, poczuł, jak tamtego wieczoru, jej mokre paznokcie. Oszołomiony cofnął się i rzucił kasjerce bloczek, ale tak niezręcznie że upadł na ziemię.<br>- Oo, przepraszam bardzo! - schylił się, by go podnieść, a wtedy literatka