należało wykluczyć korzystanie z wszelkich precedensów w poszukiwaniu wampira vel wampyra, gdyż takich poszukiwań nie było. Zaspokoiwszy naprędce rozkosznicę, aby mi nie przeszkadzała ekstatycznym przeginaniem się w naukowych poczynaniach, zamówiłem międzymiastową z Iks, czekałem na połączenie pozornie spokojny, lecz pod czaszką trwał zgiełk przypuszczeń, pytań i rojeń, wreszcie usłyszałem głos Henia "halo, kto mówi?" - zapytał, "Staszek", "nareszcie" - powiedział inżynier i zamilkł, w słuchawce słychać było dalekie brzęczenie rozmów w centrali telefonicznej, odczekawszy stosowną chwilę powiedziałem Heniowi, że dopiero co wróciłem ze szpitala, gdzie przebywałem przez kilka miesięcy, i że zaproszenie na ślub przeczytałem przed godziną, "nie szkodzi, Stasiu, nie szkodzi. Za