i kusztyk, kusztyk, podeszła do półki, gdzie stały serwisy zrabowane z Muzeum Ogniska Domowego przez mojego znajomka ze sfer bandyckich, który pozostawił je u mnie na czas odsiadywania wyroku za inne drobne przestępstwa, "śliczne talerze" - umotywowała swój spacer i głos jej był pokorny, domyśliłem się, że jest to prośba do Henia o łaskę, inżynier jednak nie od razu przerwał swój spacer, utwierdzał się w zwycięstwie przemierzając jeszcze kilkakrotnie pokój, zatrzymał się dopiero, gdy wstałem i zacząłem wymieniać Basi marki poszczególnych skorup "to Spode, to Derby, to Crown, to Swansea, a to Wodgwood", "piękne" - powiedziała dziewczyna gładząc czubkami palców naczynia, odniosłem wrażenie