i wskazującym, robiąc regularne kuleczki.<br><br>Odgłosy ucichły i bielizna leciutko kołysała <br>się na sznurze. Nikły powiew wybrzuszył plecy białych <br>koszul wiszących za rękawy.<br><br>- Nie, to nie grzmoty, coś jakby śpiew na procesji <br>- powiedziała cicho Stróżka podchodząc <br>bliżej Inżynierowej.<br><br>Z klatki schodowej wyleciał Pająk. Machał rękami <br>i wrzeszczał w przestrzeń:<br><br>- IDą, IDą, zaraz tu będą!<br><br>Zatrzymał się przed drzwiami mieszkania Szprychy. <br>Chwilę się wahał, ale zadzwonił. Otworzyła <br>mu, a on pociągnął ją za rękę wskazując gdzieś <br>w niebo, gestykulując, krzycząc: głos mu się łamał, <br>brakowało śliny, powiedz im, niech matka kupi <br>kaszy albo czegoś...<br><br>- Nic nie wiedziałam, uczyłam się akurat do <br>egzaminu