Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Polityka
Nr: 32
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 2000
polu lub podbierając zapasy przeznaczone dla załogi obozu.
Według regulaminu komendanta G. więzień mógł być ukarany za wszystko, co nie spodobało się strażnikom. Najostrzej karano więźniów, którzy przyglądali się, kiedy strażnicy katowali lub zabijali innych. Okoliczności tej nie wziął pod uwagę Sąd Wojewódzki w Opolu, który uniewinniając Czesława G. oraz Ignacego Sz. stwierdził, że świadkowie nie byli zgodni co do szczegółów opisywanych zbrodni.

Porosło trawą i lasem

Po 1990 r. dotarłem do mieszkających na Opolszczyźnie byłych więźniów Łambinowic, którzy nie występowali w procesie z lat pięćdziesiątych. Zadziwiające jak bardzo ich relacje współbrzmią z materiałami zgromadzonymi podczas śledztwa.
- Miałam wtedy trzynaście lat
polu lub podbierając zapasy przeznaczone dla załogi obozu.<br>Według regulaminu komendanta G. więzień mógł być ukarany za wszystko, co nie spodobało się strażnikom. Najostrzej karano więźniów, którzy przyglądali się, kiedy strażnicy katowali lub zabijali innych. Okoliczności tej nie wziął pod uwagę Sąd Wojewódzki w Opolu, który uniewinniając Czesława G. oraz Ignacego Sz. stwierdził, że świadkowie nie byli zgodni co do szczegółów opisywanych zbrodni.<br><br>&lt;tit&gt;Porosło trawą i lasem&lt;/&gt;<br><br>Po 1990 r. dotarłem do mieszkających na Opolszczyźnie byłych więźniów Łambinowic, którzy nie występowali w procesie z lat pięćdziesiątych. Zadziwiające jak bardzo ich relacje współbrzmią z materiałami zgromadzonymi podczas śledztwa.<br>- Miałam wtedy trzynaście lat
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego