nieżeniaty! Ani baby, ani dziecek... Dla kogóż on, na ten przy kład, ma harować jak jaki inny?<br>- Ano prawda.... prawda!<br><page nr=70> - Majerku! -- wrzasnął chrapliwie jeden z chłopów od okna.<br>- Ojej, po co się drzyć, Józefie! - ruszył ku nim karczmarz. - Przecie tu jestem i słyszę!<br>- Ano... bośmy chcieli się zabierać! - mruczał chłopek. - Ileż to ci się rachuje, psiawiaro pogańska?<br>Żyd patrzył w okno szarą, suchą jak pergamin twarzą; gładził ciemną brodę długo i delikatnie.<br>- Będzie... - rzekł po chwili - za wszystko, co dawałem, złotówka jedna i groszów dwanaście...<br>- Laboga! - jęknął drugi z chłopów.<br>Ten zaś, któremu było Józef, począł grzebać w kieszeniach sukmany. Wydobył