Typ tekstu: Książka
Autor: Pawlik Leon
Tytuł: Ankara
Rok wydania: 1998
Rok powstania: 1997
papierosa, nerwowo szukał zapałek.
- Nie pal - powiedział Ziemba. - Idziemy do starego.
Podporucznik Stryjek rozkruszył nie zapalonego papierosa, rzucił do popielnicy i podążył za Ziembą krokiem skazańca. Przerwa skończyła się, oficerowie powoli wchodzili do sali narad. Major z Warszawy zasiadł za stołem prezydialnym, chwilę porządkował luźne kartki, potem chrząknął, zmarszczył czoło.
- Inspiratorzy obecnych zajść, tacy pseudoliteraci, jak Słonimski i spółka, niejaki satyryk Mrożek albo ludzie w rodzaju Kisielewskiego czy Jasienicy, to brudna piana, która wypłynęła na fali wydarzeń październikowych i nie została usunięta z naszego życia - czytał monotonnym głosem.
Przez czterdzieści minut, długich jak noc oficera dyżurnego, musieli jeszcze walczyć z wszechogarniającą
papierosa, nerwowo szukał zapałek.<br>- Nie pal - powiedział Ziemba. - Idziemy do starego.<br>Podporucznik Stryjek rozkruszył nie zapalonego papierosa, rzucił do popielnicy i podążył za Ziembą krokiem skazańca. Przerwa skończyła się, oficerowie powoli wchodzili do sali narad. Major z Warszawy zasiadł za stołem prezydialnym, chwilę porządkował luźne kartki, potem chrząknął, zmarszczył czoło.<br>- Inspiratorzy obecnych zajść, tacy pseudoliteraci, jak Słonimski i spółka, niejaki satyryk Mrożek albo ludzie w rodzaju Kisielewskiego czy Jasienicy, to brudna piana, która wypłynęła na fali wydarzeń październikowych i nie została usunięta z naszego życia - czytał monotonnym głosem.<br>Przez czterdzieści minut, długich jak noc oficera dyżurnego, musieli jeszcze walczyć z wszechogarniającą
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego