talibami, zbliżali się do Kabulu, by przejąć władzę. Amerykanów, którzy po pokonaniu komunistów z Rosji uważali ajatollahów z Teheranu za swoich najnowszych wrogów, niepokoiły wieści o coraz liczniejszych i coraz bardziej zażyłych kontaktach irańskiego wywiadu z saudyjskim banitą. Raporty amerykańskich szpiegów donosiły, że mimo odwiecznej wrogości dzielącej Persów i Arabów Irańczycy i Osama postanowili wspierać się w walce przeciwko Ameryce, koordynować działania, a nawet spróbować zjednoczyć najradykalniejsze partyzanckie partie z całego świata islamu w jeden wspólny front, któremu nie oprze się żadna potęga.<br>Chcąc między innymi zniweczyć te wysiłki, Amerykanie popierali po cichu afgańskich talibów, licząc, że pod ich rządami Afganistan