jednej rzeczy, zaraz odzywa się inna. W takim stanie nawet po morfinę ani nowokainę nie sięgniemy, bo udusi się pan, i tyle. Cierpliwości, tylko co nieco cierpliwości! - Uniósł brwi i zrobił minę człowieka zmuszonego do pozostania na stałe w labiryncie, z którego nie można znaleźć wyjścia.<br>- Ja nie wytrzymam - bełkotał Irek zrezygnowany.<br>Lekarz znów popatrzył na swój ekran i podsunął go Gudrun, której granatowe wargi uśmiechnęły się zimno. Rozmawiali przez chwilę półgłosem, kiwając głowami. <br>- Czy pan jest mobilny? Tak? To proszę po południu do gabinetu. Piętro niżej, numer czterysta szesnaście - polecił, wychodząc.<br>Obchód był zakończony. Sprzątaczka, jak co dzień rano, spryskała