Typ tekstu: Książka
Autor: Artur Baniewicz
Tytuł: Drzymalski przeciw Rzeczpospolitej
Rok: 2004
desperacko. - Tak pisało na kopercie.
- Było napisane - poprawił ją, tym razem odruchowo, bez zamiaru wbicia szpileczki. - Nie żartuje pani? Do rąk własnych? Tak po prostu?
- No, po prostu to może nie. Ten facet bardzo wyraźnie to podkreślił. - Rozprostowała kopertę, demonstrując ją szefowi. - Widzi pan? Aż się czerwono w oczach robi.
Istotnie, autor nie oszczędzał na czerwonym mazaku.
- To chociaż polecony?
- Słucham? - zdziwiła się.
- List - westchnął. - Zwykły czy polecony?
Obróciła kopertę i oglądała przez całe wieki.
- Nie. - Uniosła w końcu spojrzenie błękitnych oczu. - Zwykły.
- Facet domaga się dostawy do rąk własnych, a nie raczy wydać paru groszy na droższy znaczek? - po długim
desperacko. - Tak pisało na kopercie.<br>- Było napisane - poprawił ją, tym razem odruchowo, bez zamiaru wbicia szpileczki. - Nie żartuje pani? Do rąk własnych? Tak po prostu?<br>- No, po prostu to może nie. Ten facet bardzo wyraźnie to podkreślił. - Rozprostowała kopertę, demonstrując ją szefowi. - Widzi pan? Aż się czerwono w oczach robi.<br>Istotnie, autor nie oszczędzał na czerwonym mazaku.<br>- To chociaż polecony?<br>- Słucham? - zdziwiła się.<br>- List - westchnął. - Zwykły czy polecony?<br>Obróciła kopertę i oglądała przez całe wieki.<br>- Nie. - Uniosła w końcu spojrzenie błękitnych oczu. - Zwykły.<br>- Facet domaga się dostawy do rąk własnych, a nie raczy wydać paru groszy na droższy znaczek? - po długim
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego