się w szkole przed wszystkimi, oparł swój diabelski łeb na rękach i trząsł się ze śmiechu. Śmiali się wszyscy prócz Burskiego, który patrzył na to wszystko jak gdyby z troską, i Jasińskiego, którego oblicze przybrało wyraz niebotycznego zdumienia.<br>- Adasiu! - krzyknął, zaledwie drzwi zamknęły się za matematykiem. - To było moje pióro.<br>- Istotnie. Obiecałem, że je dzisiaj zobaczysz, a reszta mnie nie obchodzi - mówił Adaś wesoło. - Biegnijże za nim. Jasiński wypadł z klasy, a po chwili powrócił, zwycięsko dzierżąc w ręce zdobycz.<br>- Ale ty jesteś magik, niech cię wszyscy diabli! - rzekł z uznaniem. - Nie pytam, jak i co, bo i tak nie powiesz