Typ tekstu: Książka
Autor: Grynberg Henryk
Tytuł: Drohobycz, Drohobycz
Rok: 1997
dzień, drugi, nikt nie przychodzi. Pytam rejestratorkę dlaczego. Zaczerwieniła się i w sekrecie wyznała, że była tu przede mną zawiedujuszczaja i ostrzegła, że przyjedzie lekarka, Żydówka, do której nie należy się zgłaszać, bo Żydzi zarażają rakiem. Wróciłam do Kurenai z protestem, a zawiedujuszczaja - nie podoba ci się, to jedź do Izraela, po co tu siedzisz i jesz litewski chleb?

Kurenaiskie pacjentki to samo, ja do Żydówki nie pójdę. Przychodzę do szpitala, gławwracz każe mi iść na salę operacyjną - trudny przypadek, trzeba pomóc. Wchodzę, a zawiedujuszczaja - twoje żydowskie ręce tu niepotrzebne! Wyszłam, pacjentka zmarła na stole. Śmiertelność była u nas wysoka. Umarło
dzień, drugi, nikt nie przychodzi. Pytam rejestratorkę dlaczego. Zaczerwieniła się i w sekrecie wyznała, że była tu przede mną zawiedujuszczaja i ostrzegła, że przyjedzie lekarka, Żydówka, do której nie należy się zgłaszać, bo Żydzi zarażają rakiem. Wróciłam do Kurenai z protestem, a zawiedujuszczaja - nie podoba ci się, to jedź do Izraela, po co tu siedzisz i jesz litewski chleb?<br><br>Kurenaiskie pacjentki to samo, ja do Żydówki nie pójdę. Przychodzę do szpitala, gławwracz każe mi iść na salę operacyjną - trudny przypadek, trzeba pomóc. Wchodzę, a zawiedujuszczaja - twoje żydowskie ręce tu niepotrzebne! Wyszłam, pacjentka zmarła na stole. Śmiertelność była u nas wysoka. Umarło
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego