na drodze. <br>Przeklęte biesy, co skarbów tych pilnowały, uradziły się na Jasiową zgubę - patrzcie! wiedziały, psie wiary, czym skusić Mazura!... <br><br>Schyliwszy się, grajek zobaczył parę nowiusieńkich butów, z zawijanymi cholewami, wysmarowanych słoniną, że aż się świeciły, z calowymi u obcasów podkówkami. <br>Czego nie mogło srebro i złoto, to dokazały buty. Jaś ułakomiony począł się namyślać, czyby je wziąć, czy lepiej nie brać?... Popatrzył troskliwie po wszystkich kątach, czy gdzie nie siedzi jakie licho zaczajone, ale nic widać nie było. <br>"Ej - pomyślał sobie - tylko aby przymierzę, czyby mi też było wraz?..." - i położywszy miech z talarami na ziemi, zrzucił swoje zszarzałe chodaki