Typ tekstu: Książka
Tytuł: Klechdy domowe
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1960
na drodze.
Przeklęte biesy, co skarbów tych pilnowały, uradziły się na Jasiową zgubę - patrzcie! wiedziały, psie wiary, czym skusić Mazura!...

Schyliwszy się, grajek zobaczył parę nowiusieńkich butów, z zawijanymi cholewami, wysmarowanych słoniną, że aż się świeciły, z calowymi u obcasów podkówkami.
Czego nie mogło srebro i złoto, to dokazały buty. Jaś ułakomiony począł się namyślać, czyby je wziąć, czy lepiej nie brać?... Popatrzył troskliwie po wszystkich kątach, czy gdzie nie siedzi jakie licho zaczajone, ale nic widać nie było.
"Ej - pomyślał sobie - tylko aby przymierzę, czyby mi też było wraz?..." - i położywszy miech z talarami na ziemi, zrzucił swoje zszarzałe chodaki
na drodze. <br>Przeklęte biesy, co skarbów tych pilnowały, uradziły się na Jasiową zgubę - patrzcie! wiedziały, psie wiary, czym skusić Mazura!... <br><br>Schyliwszy się, grajek zobaczył parę nowiusieńkich butów, z zawijanymi cholewami, wysmarowanych słoniną, że aż się świeciły, z calowymi u obcasów podkówkami. <br>Czego nie mogło srebro i złoto, to dokazały buty. Jaś ułakomiony począł się namyślać, czyby je wziąć, czy lepiej nie brać?... Popatrzył troskliwie po wszystkich kątach, czy gdzie nie siedzi jakie licho zaczajone, ale nic widać nie było. <br>"Ej - pomyślał sobie - tylko aby przymierzę, czyby mi też było wraz?..." - i położywszy miech z talarami na ziemi, zrzucił swoje zszarzałe chodaki
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego