tego draństwa - mruknął łowczy z ukrytym zadowoleniem.<br>Konie poczęły się zrywać.<br>- Ho, ho, hooo, małe... - uspokajał Matfiej, ściągając wodze.<br>- Pora zagrać, naciśnij waść pedał! - krzyknął Moczydłowski.<br>Sąsiad Kulesza, siedzący z tyłu obok młodego Drohojowskiego, nadeptał wieprzaka. <br>Przeraźliwy kwik rozdarł ciszę nocy.<br>- Popuść! - Usunął nogę. Wieprz umilkł, konie popędziły, oni słuchali.<br>- Jaśnie Panie! O, gdzie! O! - pisnął z przejęciem pachołek Iwaśko, ukazując <br>w bok.<br>- Przemyślne juchy, lasem gonią, żeby nie wychodzić na drogę!...<br>Jakoż liczne ruchliwe cienie biegły lasem po obu stronach drogi usiłując zrównać <br>się z jadącymi i obskoczyć.<br>- Odciąć grochowinę! Niech ich zobaczymy!<br>Lina upadła wężem na śnieg i znieruchomiałą