Typ tekstu: Książka
Autor: Dawid Bieńkowski
Tytuł: Nic
Rok: 2005
do jawy! A swoją drogą, co za gówniany sen. Sprzedaję te kotleciska na jakimś zapyziałym bazarze, na wolnym powietrzu, wielka sterta leży na sztywnej od brudu ceracie, surowe, smażone, panierowane, setki, tysiące... Piętrzą się przede mną, mnożą, rosną, za nic nie mogę ich opchnąć. I co chwilę przychodzi... no, kto? Jak to kto, jasne... Sławek, i tylko dorzuca następne, coraz więcej i więcej, już nie widać nieba ani słońca, tylko zgrabnie przykrojone kawałeczki chabaniny, a ja wiem, że muszę to wszystko sprzedać, bo jeżeli nie, to Sławek rzuci mnie na tę stertę i będę musiała z nim na tych kotletach. Naprawdę już
do jawy! A swoją drogą, co za gówniany sen. Sprzedaję te kotleciska na jakimś zapyziałym bazarze, na wolnym powietrzu, wielka sterta leży na sztywnej od brudu ceracie, surowe, smażone, panierowane, setki, tysiące... Piętrzą się przede mną, mnożą, rosną, za nic nie mogę ich opchnąć. I co chwilę przychodzi... no, kto? Jak to kto, jasne... Sławek, i tylko dorzuca następne, coraz więcej i więcej, już nie widać nieba ani słońca, tylko zgrabnie przykrojone kawałeczki chabaniny, a ja wiem, że muszę to wszystko sprzedać, bo jeżeli nie, to Sławek rzuci mnie na tę stertę i będę musiała z nim na tych kotletach. Naprawdę już
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego