Typ tekstu: Książka
Autor: Miller Marek
Tytuł: Pierwszy milion
Rok: 1999
orgazm? - zapytał Kurtz rozglądając się wokół. - Chłopaki, wiecie, kto tu lał? Bierut, Gierek...
- Jaruzelski! - dorzucił Piki.
- A teraz my lejemy! - podsumował Frik podciągając spodnie. - Panowie, wchodzimy w to - powiedział nagle poważnie. - Z tego można wyciągnąć prawdziwe pieniądze.
Piki zaśmiał się.
- Prawdziwe, to znaczy ile?
- Co najmniej bańka zielonych na głowę. Jak Twardus!
- Beczka zielonych na łba? - nie dowierzał Kurtz.
- Dziesięć paczek - potwierdził Frik.
- Zimny milion na czysto - przybił ostatecznie Piki.
- Co najmniej - zgodził się Frik. - Zaczynamy od jutra...

FRIK - ...Pierwsza cena stanęła na wysokości osiemdziesięciu ośmiu tysięcy pięciuset. Mimo wszystko uznaliśmy, że nie jest to zła cena. Ja nie sprzedałem swoich
orgazm? - zapytał Kurtz rozglądając się wokół. - Chłopaki, wiecie, kto tu lał? Bierut, Gierek...<br>- Jaruzelski! - dorzucił Piki.<br>- A teraz my lejemy! - podsumował Frik podciągając spodnie. - Panowie, wchodzimy w to - powiedział nagle poważnie. - Z tego można wyciągnąć prawdziwe pieniądze.<br>Piki zaśmiał się.<br>- Prawdziwe, to znaczy ile?<br>- Co najmniej bańka zielonych na głowę. Jak Twardus!<br>- Beczka zielonych na łba? - nie dowierzał Kurtz.<br>- Dziesięć paczek - potwierdził Frik.<br>- Zimny milion na czysto - przybił ostatecznie Piki.<br>- Co najmniej - zgodził się Frik. - Zaczynamy od jutra...<br><br>FRIK - ...Pierwsza cena stanęła na wysokości osiemdziesięciu ośmiu tysięcy pięciuset. Mimo wszystko uznaliśmy, że nie jest to zła cena. Ja nie sprzedałem swoich
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego