ręcznie - odpowiedziała lekko. - Dostałam parę sztuk na wzór. <br>Pan Duda patrzył na nią, jakby powiedziała straszne głupstwo i Ewelina poczuła się już mniej pewnie. Przecież te cegiełki musiały być jedna w drugą takie same, nie chodziło o jakąś oborę, ale o historyczną budowlę. Zwróciła się ze swoimi wątpliwościami do pana Jarka, który, jako człowiek nowoczesny, podchodzący do swojej pracy bez nabożeństwa, stwierdził, że nie widzi problemu. Przecież formę można zrobić. Ale nie było to takie proste, jak im się wydawało. Specjalna maszyna, która z odpowiednio wyrobionego ciasta formowała cegły, tak była skonstruowana, że nie dało się nic w niej zmienić. Pan