bestię. Wydawało się, iż oddycha. Z krateru wulkanu, który górował nad wierzchołkami drzew niczym wielka, stożkowa wieża, unosiło się pasemko siwego dymu.<br>"Miewaliśmy trzęsienia ziemi" - wspomniał mimochodem młody smok.<br>"Dobrze znasz te okolice?"<br>"Tutaj wyszedłem z jaja" - przekazał krótko i zmienił szybko temat, nie wiadomo czemu.<br>Nie zatrzymywaliśmy się na Jaszczurze. Pożeracz Chmur zignorował też następne wyspy, przesuwające się pod nami jak duże, zielonkawe żółwie wodne. Kilkakrotnie widzieliśmy szybujące nad falami smoki. Odległość odbierała im konkretną barwę, zmieniała w ruchome kształty, nie groźniejsze niż gnane wiatrem liście.<br>Odpoczywaliśmy tylko raz. Na skrawku lądu tak małym, że był prawie rafą. Niewiarygodne, lecz