Nieee, panie doktorze... Raczej przypomniał mi pan rzeczywistość, która nie zdążyła jeszcze podawnieć. Cztery dni temu, z tego tu miejsca słyszałem... krzywdę gwałconej dziewczyny. <br>Dziennikarz w śmiech. <br>- Wieeeem... to syn tego, co ma zakład naprawczy tych różnych maszyn, co je trzeba końmi zachęcać... On za każdym razem taką szopę odstawia... Jednego razu woła; "Ja cie, ty kurwo, udusze! Tu, tu, zimnego trupa ludzie znajdą!"... Innym razem: "Ja cie po dziurki w nosie zaleję! Pięcioraczki ci zbucham, że wszystkimi dziurami rodzić będziesz!" Pan docent daruje obrzydliwość przytoczonych świadectw... Panie docencie, kobiety lubią, jak je najpierw czymś postraszyć... a potem to niebo im przychylić