Typ tekstu: Książka
Autor: Płoński Janusz, Rybiński Maciej
Tytuł: Góralskie tango
Rok: 1978
wychodka dochtór zakazał chodzić... - Cichaj - zgromił żonę majster i sięgnął po pieniądze, leżące na stole.
Walendziak usiadł za kierownicą uszkodzonego fiata. Powoli spróbował wrzucić pierwszy bieg i przez chwilę słuchał uważnie chrobotania w skrzyni. Potem usiadł, splunął i powiedział:
- To ja już lepiej pójdę do łóżka. - Co jest? - spytał Piekarski.
- Jedynka na pewno do wymiany, a może nie tylko. Poszły zęby, a ja nie mam części.
- Dziś pójdą jeszcze jedne zęby - warknął do Molendy Piekarski. - Nic się nie da zrobić?
- Znajdź pan skrzynkę, to wymienię - wzruszył ramionami majster - z tym to samo - pokazał białego fiata na podwórzu. - Od miesiąca tłoków brakuje
wychodka dochtór zakazał chodzić... - Cichaj - zgromił żonę majster i sięgnął po pieniądze, leżące na stole.<br>Walendziak usiadł za kierownicą uszkodzonego fiata. Powoli spróbował wrzucić pierwszy bieg i przez chwilę słuchał uważnie chrobotania w skrzyni. Potem usiadł, splunął i powiedział:<br>- To ja już lepiej pójdę do łóżka. - Co jest? - spytał Piekarski.<br>- Jedynka na pewno do wymiany, a może nie tylko. Poszły zęby, a ja nie mam części.<br>- Dziś pójdą jeszcze jedne zęby - warknął do Molendy Piekarski. - Nic się nie da zrobić?<br>- Znajdź pan skrzynkę, to wymienię - wzruszył ramionami majster - z tym to samo - pokazał białego fiata na podwórzu. - Od miesiąca tłoków brakuje
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego