Typ tekstu: Książka
Autor: Pankowski Marian
Tytuł: Fara na Pomorzu
Rok: 1997
zbierał spod jej palców resztę w banknotach pomarszczonych, jakby je przyniósł do kiosku pijak po nocy przespanej z pieniędzmi w garści na ławce w dworcowej poczekalni.

Ledwie otworzył drzwi plebanii, przywitała go Gerta.
- Za pięć minut... co ja plotę... Pan profesor może w każdej chwili siąść do stołu... Ksiądz proboszcz... Jego lada moment autem tu przywiozą... Wycieczka z Hamburga czy z Lubeki. Prosili, żeby ksiądz proboszcz na cmentarz wojenny z nimi pojechał. Już przynoszę zupę. Patrzył za idącą w stronę kuchni, patrzył na sprzęty i na okno w świetle ubogiej wiosny. Po prostu był.
Patrzył znowu na Gertę wracającą. Nalewała zupę, a
zbierał spod jej palców resztę w banknotach pomarszczonych, jakby je przyniósł do kiosku pijak po nocy przespanej z pieniędzmi w garści na ławce w dworcowej poczekalni. <br><br>Ledwie otworzył drzwi plebanii, przywitała go Gerta. <br>- Za pięć minut... co ja plotę... Pan profesor może w każdej chwili siąść do stołu... Ksiądz proboszcz... Jego lada moment autem tu przywiozą... Wycieczka z Hamburga czy z Lubeki. Prosili, żeby ksiądz proboszcz na cmentarz wojenny z nimi pojechał. Już przynoszę zupę. Patrzył za idącą w stronę kuchni, patrzył na sprzęty i na okno w świetle ubogiej wiosny. Po prostu był. <br>Patrzył znowu na Gertę wracającą. Nalewała zupę, a
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego