im świecidełkami bądź kawałkiem perkalu. Odwiedzał sąsiednie plemiona, zapuszczał się także daleko na południe, do kraju Czirokezów i Krików. Wszędzie wygłaszał płomienne mowy eksponując krzywdy, jakich czerwonoskórzy doznali od białych, i uzasadniając konieczność zjednoczenia się w walce przeciw "długim nożom". Był znakomitym mówcą, zdolnym poruszyć umysły sfrustrowanych i nieszczęśliwych współplemieńców. Jego mądre słowa i przykład osobistego zaangażowania trafiały przede wszystkim do serc młodych wojowników. Starsi wodzowie, zazdrośni o wpływy i władzę, bez entuzjazmu słuchali nawoływań do jedności i wspólnego przeciwstawienia się rosnącej sile osadników i wojsk amerykańskich.<br>Przeciwnicy z początku nie zwracali uwagi na działalność &lt;name type="person"&gt;Tecumseha&lt;/&gt;, zajęci bez reszty zdobywaniem ziemi, podbojem