jegomościa,<br>Czy jegomość nie z Zamościa?"<br>Król zdjął złoty pierścień z palca.<br>"Patrz - powiada do zuchwalca -<br>Jam jest król, a tylko głupi<br>Na gościńcu króla łupi,<br>To się, bratku, skończy smutnie.<br>Jutro kat wam głowy utnie!"<br><br>Tu się herszt podrapał w ucho<br>I tak rzecze z wielką skruchą:<br>"Daruj, Królu Jegomości,<br>My jesteśmy ludzie prości,<br>Myśleliśmy, żeś ty kupiec,<br>Że się da interes upiec,<br>Lecz dla Króla droga wolna<br>Od Zamościa aż do Kolna!"<br><br>"Jak się zwiecie, drapichrusty?"<br>"Roch." "Ja - Melchior." "Ja - Faustyn,<br>Wszyscy trzej rodzeni bracia<br>Kupście, rodem z Podkarpacia."<br><br>Król w niezgorszym był humorze,<br>Więc powiada tak: "Melchiorze,<br>Fautynie