tyle, co "zaprowadzę cię". I dopiero gdy już podał rękę, Don Juan słyszy słowa wyroku śmierci. Nie wcześniej. Więc to podstęp. Absurdalny, niepotrzebny, małoduszny. Przecież Don Juan idzie na cmentarną kolację, właśnie spełnia daną obietnicę, kiedy zapraszający go nagrobek niespodziewanie zastępuje mu drogę. I przypomnieniem danego słowa sugeruje, że Don Juan chciałby je złamać, nie zamierza go jakoby dotrzymać. Don Juan zaprzecza tej sugestii, potwierdza dane słowo, pyta, dokąd ma się udać, bo skoro zapraszający sam przyszedł do niego, to może nie oczekuje go już na cmentarzu? W odpowiedzi słyszy: "Daj rękę". Czyż w takich okolicznościach nie znaczy to: "Sam cię