Typ tekstu: Książka
Autor: Urbańczyk Andrzej
Tytuł: Dziękuję ci, Pacyfiku
Rok: 1997
wodę deszczową i skraplającą się wciąż na żaglach mgłę. Niemniej utrata 35 litrów bez wyraźnej przyczyny napawa niepokojem. O co chodzi? O to, że dzieją się rzeczy, które się dziać nie powinny: kompas, reflektor radarowy, mnóstwo innych rzeczy, a teraz woda z zamkniętego nowiutkiego tanku...
Myśl straszna: co będzie następne? Kadłub? Maszt? A może ja sam? Myśl taka wydaje mi się nieprawdopodobna. Chyba tak samo nieprawdopodobna, jak jeszcze kilka tygodni temu wydawała się awaria kompasu, radaru, utrata wody.
Poniedziałek 23 jest trzecim dniem gęstej mgły. Trzecim dniem, kiedy stoję na pokładzie w czerwonym pasie ratunkowym z kotem pod pachą, a ściślej
wodę deszczową i skraplającą się wciąż na żaglach mgłę. Niemniej utrata 35 litrów bez wyraźnej przyczyny napawa niepokojem. O co chodzi? O to, że dzieją się rzeczy, które się dziać nie powinny: kompas, reflektor radarowy, mnóstwo innych rzeczy, a teraz woda z zamkniętego nowiutkiego tanku...<br> Myśl straszna: co będzie następne? Kadłub? Maszt? A może ja sam? Myśl taka wydaje mi się nieprawdopodobna. Chyba tak samo nieprawdopodobna, jak jeszcze kilka tygodni temu wydawała się awaria kompasu, radaru, utrata wody.<br> Poniedziałek 23 jest trzecim dniem gęstej mgły. Trzecim dniem, kiedy stoję na pokładzie w czerwonym pasie ratunkowym z kotem pod pachą, a ściślej
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego