Typ tekstu: Książka
Autor: Ddobraczyński Jan
Tytuł: Święty miecz
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1957
ruchem chwycił deskę w obie dłonie. Zadźwięczał łańcuch. Apostoł patrzył
na malowidło długo, uporczywie, a jego biedne oczy stały się od wysiłku bardziej
jeszcze czerwone niż zwykle.
- To Ona? - zapytał nie podnosząc głowy.
- Tak... - odpowiedział Łukasz, ciężko oddychając. - Taką Ją widziałem... gdy
byłem pierwszy raz... A teraz chodziłem znów do Kafarnaum, dlatego że... chciałem...
namalować... w tym samym słońcu - przełknął ślinę - jak wtedy... gdy jeszcze...
była na ziemi...
Lecz Paweł zdawał się nie słuchać lękliwego wyznania. Patrzył wciąż na Kobietę
na obrazie, a w miarę tego patrzenia jego twarz poczęła blednąć i nabierać tak
dziwnego wyrazu, że aż Arystarch lękliwie trącił
ruchem chwycił deskę w obie dłonie. Zadźwięczał łańcuch. Apostoł patrzył <br>na malowidło długo, uporczywie, a jego biedne oczy stały się od wysiłku bardziej <br>jeszcze czerwone niż zwykle.<br> - To Ona? - zapytał nie podnosząc głowy. <br> - Tak... - odpowiedział Łukasz, ciężko oddychając. - Taką Ją widziałem... gdy <br>byłem pierwszy raz... A teraz chodziłem znów do Kafarnaum, dlatego że... chciałem... <br>namalować... w tym samym słońcu - przełknął ślinę - jak wtedy... gdy jeszcze... <br>była na ziemi...<br> Lecz Paweł zdawał się nie słuchać lękliwego wyznania. Patrzył wciąż na Kobietę <br>na obrazie, a w miarę tego patrzenia jego twarz poczęła blednąć i nabierać tak <br>dziwnego wyrazu, że aż Arystarch lękliwie trącił
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego