Typ tekstu: Książka
Autor: Artur Baniewicz
Tytuł: Drzymalski przeciw Rzeczpospolitej
Rok: 2004
Sobolikowa czesała jej matkę, co może nie oznaczało dużo większych zysków dla zakładu fryzjerskiego, ale klientów niewątpliwie naganiało. Hanka nie wątpiła, że prośba pani Wesołowskiej to dla pani Sobolikowej inna forma rozkazu.
Jeszcze tylko problem pod nazwą Byku. Właśnie zahamował obok ich piątki i machał w kierunku czekającego na parkingu Kajtka.
- Nogi bolą? - uśmiechnęła się do niego przyjaźnie. - Zmęczyłeś się?
- Ja? Niby czym? - Obejrzał się przez ramię. - Kurde, chyba skądś tego facia znam...
Patrzył na Demobila. Względnie któregoś ze studentów.
- Tak sobie pomyślałam - ciągnęła Hanka - że może chciałbyś posiedzieć wieczorem przy piwku, obok kominka... W knajpce nad "Janosikiem" dają odlotowe steki
Sobolikowa czesała jej matkę, co może nie oznaczało dużo większych zysków dla zakładu fryzjerskiego, ale klientów niewątpliwie naganiało. Hanka nie wątpiła, że prośba pani Wesołowskiej to dla pani Sobolikowej inna forma rozkazu.<br>Jeszcze tylko problem pod nazwą Byku. Właśnie zahamował obok ich piątki i machał w kierunku czekającego na parkingu Kajtka.<br>- Nogi bolą? - uśmiechnęła się do niego przyjaźnie. - Zmęczyłeś się?<br>- Ja? Niby czym? - Obejrzał się przez ramię. - Kurde, chyba skądś tego facia znam...<br>Patrzył na Demobila. Względnie któregoś ze studentów.<br>- Tak sobie pomyślałam - ciągnęła Hanka - że może chciałbyś posiedzieć wieczorem przy piwku, obok kominka... W knajpce nad "Janosikiem" dają odlotowe steki
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego