w Dojmach pomocnikiem moim do wszystkiego, a do mnie bardzo się przywiązał. Biorąc do robót - jak zbiór owocu i pakowanie - młodzież<br>Rzekucia, pomału się z nimi zaprzyjaźniłem, tak że często po pracy urządzaliśmy pogwarki na różne tematy. Z tej grupy wyszli później towarzysze: Żyżma Michał (zginał w moim oddziale pod Kamienną), Jesionowski Bolesław, wójt z Przyłęku, Kamykówna Maria, pielęgniarka, i kilku innych, których nazwisk nie pamiętam.<br>Z obcych przychodzili do sadu tylko ludzie po koszyk owoców, przeważnie kolejarze z osiedla, które niegdyś Szczęsny z ojcem budował, parę kilometrów stamtąd na przełaj. Zaglądał jeszcze stary doktor Chrobotek - "na te zapusty natury" jak