warunkiem jednakże, że zaparzymy z paczki, którą przywiózł ze sobą. Gotowi byliśmy spełnić wszelkie jego życzenia, byle wreszcie powiedział, co było przedtem i skąd wiedział, że morderca jedzie popełnić następną zbrodnię. Zanim jednakże zdążył otworzyć usta, zadzwonił znów telefon. Alicja spojrzała na zegarek.<br>- Za dziesięć szósta - powiedziała złowrogo. - Jeśli to Kangurzyca...<br>Okazało się, że nie Kangurzyca, tylko Roj. Bez żadnych względów dla jego uczuć Alicja powiadomiła go, że tym razem zbrodniarz trafił w jego żonę. Roj po drugiej stronie przewodu dostał szału, zupełnie nie duńskiego, szczególnie że Alicja nie omieszkała powiedzieć mu przy okazji, co myśli o jego idiotycznym postępowaniu i