Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Polityka
Nr: 21
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 2000
w gwizdek idzie w chamskie pokrzykiwanie, ale tak straszliwie monotonne, że zatraca ono jakąkolwiek ekspresję, nie spełnia więc funkcji bodźca - przez swą natrętną i ponurą jednostajność. A przecież w polszczyźnie możemy znaleźć aż ponad 500 nazw kobiety nierządnej; od "pierwszaczki" po "torbę", "zelówę", "rozpadówę (ciekawych odsyłam do prac prof. S. Kani).

Nawiązując do tradycji kawaleryjskiej powinniśmy także wskrzeszać polską fantazję ułańską. Przejawiała się ona również w językowej inwencji instruktorów jazdy, którzy klęli z niebywałą maestrią. Po nich kunszt artystycznego "rzucania mięsem" jeszcze trochę podtrzymywali marynarze. Teraz to już tylko smutna beznadzieja i porażająca nuda; nawet (a raczej - zwłaszcza) w kawalerii.

Bodajże
w gwizdek idzie w chamskie pokrzykiwanie, ale tak straszliwie monotonne, że zatraca ono jakąkolwiek ekspresję, nie spełnia więc funkcji bodźca - przez swą natrętną i ponurą jednostajność. A przecież w polszczyźnie możemy znaleźć aż ponad 500 nazw kobiety nierządnej; od "pierwszaczki" po "torbę", "zelówę", "rozpadówę (ciekawych odsyłam do prac prof. S. Kani).<br><br>Nawiązując do tradycji kawaleryjskiej powinniśmy także wskrzeszać polską fantazję ułańską. Przejawiała się ona również w językowej inwencji instruktorów jazdy, którzy klęli z niebywałą maestrią. Po nich kunszt artystycznego "rzucania mięsem" jeszcze trochę podtrzymywali marynarze. Teraz to już tylko smutna beznadzieja i porażająca nuda; nawet (a raczej - zwłaszcza) w kawalerii.<br><br>Bodajże
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego