Typ tekstu: Książka
Autor: Miciński Bolesław
Tytuł: Podróże do piekieł
Rok wydania: 1994
Rok powstania: 1937
twarz mu zbladła
i łez się zalał strumieniem,
i pocałował zwierciadło,
i cały stał się kamieniem.
(Dziady)

U schyłku życia zapisał w swym dzienniczku:

Dzień każdy ma swe troski,
A miesiąc dni trzydzieści.
Rachunek więc stąd prosty,
I rzec można pewnie,
Że najszczęśliwszy miesiąc
To luty.

A luty miał dla Kanta już tylko dni dwanaście. Siódmego lutego
- jak pisze Hasse - zaprosił nas po raz ostatni.
Przyniesiono go do stołu, ale zaledwie przełknął łyżkę
zupy, prosił, aby go odniesiono z powrotem do łóżka. Był
to już tylko szkielet i wymęczone ciało opadło na łóżko jak
w grób. Jedenastego wieczorem oczy miał szkliste
twarz mu zbladła<br>i łez się zalał strumieniem,<br>i pocałował zwierciadło,<br>i cały stał się kamieniem.<br>(Dziady) <br><br> U schyłku życia zapisał w swym dzienniczku:<br><br>Dzień każdy ma swe troski,<br>A miesiąc dni trzydzieści.<br>Rachunek więc stąd prosty,<br>I rzec można pewnie,<br>Że najszczęśliwszy miesiąc<br>To luty.<br><br> A luty miał dla Kanta już tylko dni dwanaście. Siódmego lutego<br>- jak pisze Hasse - zaprosił nas po raz ostatni.<br>Przyniesiono go do stołu, ale zaledwie przełknął łyżkę<br>zupy, prosił, aby go odniesiono z powrotem do łóżka. Był<br>to już tylko szkielet i wymęczone ciało opadło na łóżko jak<br>w grób. Jedenastego wieczorem oczy miał szkliste
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego