pan upomni, niech im pan powie.<br>- No tak, rozumie się, ja będę żądał od każdego... To wypada po niecałe osiem złotych. Ale pan im powiedz, że kto nie zapłaci, to... Pan wie, jutro mamy piętnastego, można się czegoś spodziewać. Trzeba na nich wpłynąć, to musi być załatwione.<br>Obok nich stał Kantara i swymi wyłupiastymi oczami patrzył na Boryczkę.<br>- Czego chcesz!? - burknął Roman. - Idź no tam, bo wszyscy płacić-wołają.<br>- A idź do cholery z twoim płaceniem! To nie możesz zainkasować?<br>- Kiedy, Romciu, nie mam drobnych. Idźże, idźże już, bo nie dają spokoju.<br>Istotnie, w damskim pokoju aż syczało. Roman wpadł na