przyjaciół Pollocka, czy znów stronników kaligrafa Hartunga*.<br>Otrzymuję jednocześnie z Krakowa list od studenta. Brał on udział w zebraniu dyskusyjnym w Nowej Hucie, w pełnym po brzegi Klubie Książki i Prasy; zebranie zorganizowano z powodu wystawy trzech malarzy: Kantora, Sterna i Jaremianki. Oto ustęp z jego listu: "nie jestem wielbicielem Kantora, wiecznie potrząsającym Ťnowości kwiatemť, toteż, gdy się tam wybierałem, szedłem bez serca, ale przed odczytem obejrzałem obrazy jeszcze raz i parę jego taszystowskich obrazów nadspodziewanie spodobało mi się. Na odczycie przemawiał między innymi Jacek Woźniakowski. Mówił ze swadą, z wiedzą i z przekonaniem o tym, jak malarstwo odrywało się, odchodziło