Typ tekstu: Książka
Autor: Zawitkowski Józef
Tytuł: Jam sługa Twój...
Rok: 1995
na Zachód
nie wierząc, że to przywidzenia.
Oczy mieli czerwone,
w sercach stukała niewiara,
ręce mieli chciwością zaciśnięte,
mówili słowa złowrogie,
podeptali moje sztandary.
Wrogiem był im każdy człowiek.
Zaskarżyli Pana Boga, że nic nie robi,
bo w telewizji znów mówili, że jutro będzie susza.
I jak Eliasz z góry Karmel
patrzyłem codziennie w tamtą stronę,
a za siódmym razem zobaczyłem obłok wielkości dłoni
i mówiłem im: Uciekajcie, bo będzie deszcz!
Nie wierzcie kapłanom Baala,
ale Temu, który deszczem zrasza ziemię
i pokrywa ją zielenią.
Ale nie słyszeli.
Kłąb kurzu ich zasłonił.
Dokąd wy tak biegniecie bez Boga i na Boga
na Zachód<br>nie wierząc, że to przywidzenia.<br>Oczy mieli czerwone,<br>w sercach stukała niewiara,<br>ręce mieli chciwością zaciśnięte,<br>mówili słowa złowrogie,<br>podeptali moje sztandary.<br>Wrogiem był im każdy człowiek.<br>Zaskarżyli Pana Boga, że nic nie robi,<br>bo w telewizji znów mówili, że jutro będzie susza.<br>I jak Eliasz z góry Karmel<br>patrzyłem codziennie w tamtą stronę,<br>a za siódmym razem zobaczyłem obłok wielkości dłoni<br>i mówiłem im: Uciekajcie, bo będzie deszcz!<br>Nie wierzcie kapłanom Baala,<br>ale Temu, który deszczem zrasza ziemię<br>i pokrywa ją zielenią.<br>Ale nie słyszeli.<br>Kłąb kurzu ich zasłonił.<br>Dokąd wy tak biegniecie bez Boga i na Boga
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego