Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Życie Warszawy
Nr: 7.02
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 2002
endem

Marian M. krzyczał, że nie może oddychać, bo zasypuje go ziemia. Kilkudziesięciu ratowników walczyło w tym czasie o jego życie. Piach w każdej chwili mógł się osunąć ponownie, pogrążając nie tylko uwięzionego, ale i tych, którzy szli mu z pomocą. Tuż po godz. 13.40 do wykopu na ul. Karowej zszedł 42-letni robotnik. Ekipa, w której pracował, kończyła właśnie roboty. Od dwóch tygodni kładziono tam kanalizację. - Mieliśmy już iść na fajrant - mówił jeden z robotników. - Marian zszedł jeszcze na chwilę na dół, by zebrać narzędzia. Wtedy go przysypało. Błyskawiczny ratunek Szalunki wzmacniające wąski wykop nie wytrzymały naporu ziemi. Złożyły
endem&lt;/&gt;&lt;/&gt;<br><br>Marian M. krzyczał, że nie może oddychać, bo zasypuje go ziemia. Kilkudziesięciu ratowników walczyło w tym czasie o jego życie. Piach w każdej chwili mógł się osunąć ponownie, pogrążając nie tylko uwięzionego, ale i tych, którzy szli mu z pomocą. Tuż po godz. 13.40 do wykopu na ul. Karowej zszedł 42-letni robotnik. Ekipa, w której pracował, kończyła właśnie roboty. Od dwóch tygodni kładziono tam kanalizację. - Mieliśmy już iść na fajrant - mówił jeden z robotników. - Marian zszedł jeszcze na chwilę na dół, by zebrać narzędzia. Wtedy go przysypało. Błyskawiczny ratunek Szalunki wzmacniające wąski wykop nie wytrzymały naporu ziemi. Złożyły
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego