przed nimi, podchodziłam blisko, patrzyłam im prosto w oczy. Myśleli, że jestem legalna. Dawali mi rękawice do zszycia, skarpety do zacerowania. Wkręciłam się na pomocnicę do kuchni i sypiałam tam przy piecu. Czasem myślałam, żeby podpalić wszystko i uciec do lasu, ale jak ja bym sobie dała radę w lesie?<br><br>Kartofle i buraki w piwnicy zaczynały kiełkować, zbliżała się wiosna. Pewnego dżdżystego wieczoru kolumna wróciła z pracy, ale ludzie się nie rozchodzili. Przystawali grupkami i naradzali się. Wywózka się zbliża, domyśliłam się, i ręce mi się trzęsły, gdy nalewałam zupę.<br><br>Co noc ktoś się wymykał. Słyszeliśmy strzały i jęki trafionych. Kierownik