Typ tekstu: Książka
Autor: Przybora Jeremi
Tytuł: Przymknięte oko opaczności
Rok: 1995
Po chwili syreny odwoływały alarm i tramwaj ruszał dalej. Kiedy wreszcie dowlókł się na Sadybę śpiesznym krokiem ruszyłem ku półkolu ulicy Okrężnej. Zbliżając się do numeru 16, zobaczyłem ku mojemu zaskoczeniu, że oboje, macocha i Witold, kończą załadunek gotowego do drogi Opla.
- Godzinę temu Witold odebrał telefon z zakładów PZInż. Kazali mu się natychmiast spakować do samochodu i stawić ze mną na punkcie ewakuacyjnym. - powiedziała macocha zupełnie bezbarwnym, apatycznym głosem. - To wszystko, co zdołaliśmy przez tę godzinę spakować i załadować. Z resztą rób, co będziesz uważał za stosowne. Zostawiamy ci klucze od domu. Zamieszkaj w nim, albo wynajmij, jak będziesz uważał
Po chwili syreny odwoływały alarm i tramwaj ruszał dalej. Kiedy wreszcie dowlókł się na Sadybę śpiesznym krokiem ruszyłem ku półkolu ulicy Okrężnej. Zbliżając się do numeru 16, zobaczyłem ku mojemu zaskoczeniu, że oboje, macocha i Witold, kończą załadunek gotowego do drogi Opla. <br>- Godzinę temu Witold odebrał telefon z zakładów PZInż. Kazali mu się natychmiast spakować do samochodu i stawić ze mną na punkcie ewakuacyjnym. - powiedziała macocha zupełnie bezbarwnym, apatycznym głosem. - To wszystko, co zdołaliśmy przez tę godzinę spakować i załadować. Z resztą rób, co będziesz uważał za stosowne. Zostawiamy ci klucze od domu. Zamieszkaj w nim, albo wynajmij, jak będziesz uważał
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego