Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Gdy owoc dojrzewa
Rok: 1958
u nas. Odsunęła się też od Natalii Gieorgiewny, być może na skutek mojej intrygi. Powiedziałem Polinie, że Stieblowa używa jej jako przynęty dla adoratorów, których potem "owija sobie dokoła palca". Nie chodziło mi w tym wypadku o Polinę. Zrobiłem to na złość Natalii Gieorgiewnie za to, że źle mówiła o Kazi.

Czas pustoszy serca. Pomału wygasały dawne przyjaźnie. Listy od Jurczenków przychodziły coraz rzadziej, a potem ograniczyły się już tylko do życzeń noworocznych. Kociubińscy przychodzili w pierwszy dzień Wielkanocy; on utykający na jedną nogę, ona garbata, Lidoczka brzydka i odrażająca, gdy ręką o sześciu palcach nakładała sobie na talerz potrawy. Toczyły
u nas. Odsunęła się też od Natalii Gieorgiewny, być może na skutek mojej intrygi. Powiedziałem Polinie, że Stieblowa używa jej jako przynęty dla adoratorów, których potem "owija sobie dokoła palca". Nie chodziło mi w tym wypadku o Polinę. Zrobiłem to na złość Natalii Gieorgiewnie za to, że źle mówiła o Kazi.<br><br>Czas pustoszy serca. Pomału wygasały dawne przyjaźnie. Listy od Jurczenków przychodziły coraz rzadziej, a potem ograniczyły się już tylko do życzeń noworocznych. Kociubińscy przychodzili w pierwszy dzień Wielkanocy; on utykający na jedną nogę, ona garbata, Lidoczka brzydka i odrażająca, gdy ręką o sześciu palcach nakładała sobie na talerz potrawy. Toczyły
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego