nowe firanki dobrać; Marynię zmusił, żeby sprawiła<br>sobie cztery brakujące zęby, bo jakby przyszło jej się uśmiechnąć na<br>powitanie Johna, to nie będzie musiała ust dłonią osłaniać. Niby<br>wszystko było przygotowane na ten ważny dzień, a jednak im bliżej była<br>ta data, tym bardziej Kaźmierz zamiast radości odczuwał jakiś niepokój.<br>Kiedy od stacyjki w Rudnikach dobiegł go czasem przeciągły gwizd<br>pociągu, którym niebawem miał przybyć gość, Pawlak odruchowo popatrywał<br>na dom sąsiada i wzdychał ciężko, jakby przywalił go młyński kamień.<br>Jednak przed nikim, nawet przed swoją Marynią, nie zdradził tego<br>niepokoju, co ściskał mu wątrobę i nerwy napinał do tego stopnia