szparko przez entuzjazm i dziś oto stoją już na czele w stalową zbroję zbrojni. Wczoraj w doktrynie jako żółwie tkwiący, stali się jak klucze żurawi, natchnieniem woli i tęsknot ciągnące po nowiu ku wiośnie". I tak dalej, i tak dalej. Przypomina to jakoś sądy, które Bryll odprawia nad społeczeństwem polskim. Klęska wynika tu nie tylko z przegranej walki, z przegranej wobec przemocy, ale sam ruch, sama rewolucja jest tak groźnym żywiołem, że może zniszczyć wszystko dobre, od czego się zaczęła. I nie ma takiej idei, która byłaby odporna na ryzyko realizacji, nieobliczalny wir wypadków. Każdą ideę można pozorować, osłaniać nią manipulacje