65<br>Na domokrążców gum i salwarsanu. <br><br>Tam nasz początek. Już miga iluzyon: <br>Max Linder krowę prowadzi i pada. <br>W ogródkach świecą przez zieleń lampiony. <br>Żeńska orkiestra w puzon, w puzon dmie. <br><br> 70<br>Aż z rąk, pierścieni, gorsetów liliowych, <br>Z popiołu cygar, wije się, rozwija <br>Przez bory, lasy, góry i równiny <br>Komenda: "Vorwärts!" "En avant!" "Allez!" <br><br>To nasze serca, wapnem przysypane, <br> 75<br>Na pustych polach, które zlizał płomień. <br>I nikt nie wiedział, czemu się skończyło <br>- Grała pianola - postęp i bogactwo. <br><br>Styl nasz, choć to jest przykre, tam się rodzi. <br>Bzyka pokorna lira wcześnie rano <br> 80<br>W mansardzie nad grzechotką tingel-tanglu. <br>Pieśń