Typ tekstu: Książka
Autor: Artur Baniewicz
Tytuł: Drzymalski przeciw Rzeczpospolitej
Rok: 2004
dziewczyna. Dobrze, że od razu pobiegłaś. Też bym cię zostawił. Saperów wezwaliście?
- To już on sam. - Poruszyła się, szukając wygodniejszej pozycji. Pistolet rudego uwierał ją w bok. - Chciałam być jak najszybciej tutaj. To... nie wyglądało za dobrze.
Dopiero teraz spojrzała mu w oczy, dodając uśmiech typu "wiesz, jak to jest".
- Kondycja nie ta - powiedział, nie odwracając wzroku. - Zrobiłem za duży dług tlenowy, no i ścięło mnie. Ale nie umrę w trakcie spełniania patriotycznego obowiązku. Serce mi nie pękło i nie zamierza.
Przyglądała mu się z powagą, a potem zaskoczyła kpiącym uśmiechem.
- Szkoda - powiedziała. - Już myślałam, że je komuś wreszcie złamałam.
- Pod
dziewczyna. Dobrze, że od razu pobiegłaś. Też bym cię zostawił. Saperów wezwaliście?<br>- To już on sam. - Poruszyła się, szukając wygodniejszej pozycji. Pistolet rudego uwierał ją w bok. - Chciałam być jak najszybciej tutaj. To... nie wyglądało za dobrze.<br>Dopiero teraz spojrzała mu w oczy, dodając uśmiech typu "wiesz, jak to jest".<br>- Kondycja nie ta - powiedział, nie odwracając wzroku. - Zrobiłem za duży dług tlenowy, no i ścięło mnie. Ale nie umrę w trakcie spełniania patriotycznego obowiązku. Serce mi nie pękło i nie zamierza.<br>Przyglądała mu się z powagą, a potem zaskoczyła kpiącym uśmiechem.<br>- Szkoda - powiedziała. - Już myślałam, że je komuś wreszcie złamałam.<br>- Pod
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego